ShopDreamUp AI ArtDreamUp
literature
Lod i ogien
Deviation Actions
Literature Text
Lód i ogień kiedyś się spotkają
Połączone jak światłość i cień
W smutku, w szczęściu, smak siebie poznają
Gładki jedwabiem, kujący jak cierń
Utopieni kaskadą wyższości
Nad szczytem piekła, hen w dolinach snu
Otoczeni honorem podłości
Poranieni są gładkością kłów...
Na śmierć, na zatracenie, na chwałę pamięci
Odtańczycie tan pragnących ciał
Z czasu wyzwoleni, ze świata wyrżnięci
Upojeni przez wspólnoty szał
Opowiedz mi o cieniu, choć idziemy w świetle
A pragnąc księżyca słońce ogląda nas
Nawet będąc w niebie mówił będę o piekle
Stąpając w wieczności, pomnym, czym jest czas
Więc znowu i już nigdy, na zawsze-ani razu
Połączmy dusze dwie w tańcu odrębności
Na szkle jasnym czystością odmalujmy skazę
Ciężkości naszej ziemi zbuntujmy się lotnością
Długą mową myśli, ciepłym słowem czynu
Okażmy sobie teraz, gdy nie ma dnia pory
Miłość brutalności, spokój krwawego płynu
Karne pieśni dumy i pychę pokory
Oddam dziś Ci siebie, biorąc Ciebie całą
Razem, razem, lecz w oddzielnym śnie
Najwięcej powiedzą, ci co nic nie znają
Że żelazem trąci i najsłodsza krew...
I teraz upadnijmy w azyl szlachetności
Wzlećmy w gniewu i w mroku zamczysko
Zgnieceni ciężkością wszelakiej lotności
Z lodu i z mroku rozpalmy ognisko...
Połączone jak światłość i cień
W smutku, w szczęściu, smak siebie poznają
Gładki jedwabiem, kujący jak cierń
Utopieni kaskadą wyższości
Nad szczytem piekła, hen w dolinach snu
Otoczeni honorem podłości
Poranieni są gładkością kłów...
Na śmierć, na zatracenie, na chwałę pamięci
Odtańczycie tan pragnących ciał
Z czasu wyzwoleni, ze świata wyrżnięci
Upojeni przez wspólnoty szał
Opowiedz mi o cieniu, choć idziemy w świetle
A pragnąc księżyca słońce ogląda nas
Nawet będąc w niebie mówił będę o piekle
Stąpając w wieczności, pomnym, czym jest czas
Więc znowu i już nigdy, na zawsze-ani razu
Połączmy dusze dwie w tańcu odrębności
Na szkle jasnym czystością odmalujmy skazę
Ciężkości naszej ziemi zbuntujmy się lotnością
Długą mową myśli, ciepłym słowem czynu
Okażmy sobie teraz, gdy nie ma dnia pory
Miłość brutalności, spokój krwawego płynu
Karne pieśni dumy i pychę pokory
Oddam dziś Ci siebie, biorąc Ciebie całą
Razem, razem, lecz w oddzielnym śnie
Najwięcej powiedzą, ci co nic nie znają
Że żelazem trąci i najsłodsza krew...
I teraz upadnijmy w azyl szlachetności
Wzlećmy w gniewu i w mroku zamczysko
Zgnieceni ciężkością wszelakiej lotności
Z lodu i z mroku rozpalmy ognisko...
I jak poszło?
© 2013 - 2024 ArchangelMarco
Comments3
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Wiersz bardzo mi się podoba. Ujęła mnie wizja dwóch osobliwości przeplatających się w jedno. Świetne.